Kliknij tutaj --> 🏑 prawdziwa cnota krytyk się nie boi co to znaczy
· Zakończenie. Mnisi koją emocje winem. Oktawa zamykająca poemat zawiera propozycję przyjęcia utworu, zgłoszoną na ręce przeora: ,,Czytaj i pozwól niech czytają twoi", przy wskazaniu: "Prawdziwa cnota krytyk się nie boi, ale i swoisty znak zapytania: Nie pochwalisz? - spalę."
Re: nerwica natręctw. Moja nerwica nie jest ciekawa. Często umieram ze strachu, że coś stanie się komuś z moich bliskich. Całą noc nie śpię, bo boję się, że ktoś zachoruje, albo ulegnie wypadkowi. Jestem fanatyczką dbłości o zdrowie. Kiedy widzę, że mój mężczyzna pali i czytam ostrzeżenie na opakowaniu na.
'CPN był wyjątkiem od reguły. Nie funkcjonował tylko jako znak, a była to pełna identyfikacja wizualna: określona czcionka, kolor, sposoby użycia. Żadna polska firma czegoś takiego nie miała' - mówi Patryk Hardziej, projektant i grafik, autor książki o identyfikacji wizualnej CPN.
Prawdziwa cnota krytyk się nie boi Prawo do krytyki i wolność słowa są fundamentalne, ale nie oznaczają w żadnym wypadku bezkarności. Jednak administratorzy stron internetowych mają prawo, i obowiązek publikować rzetelne oceny i treści.
Naukowiec przewrażliwiony na swoim punkcie i z pieniędzmi na dobrych adwokatów może wytoczyć krytycznemu recenzentowi długi i kosztowny proces karny
Comment Rencontrer Un Homme Quand On Est Gay. Biskup Ignacy Krasicki był jednym z najmądrzejszych hierarchów polskiego Kościoła w całej jego historii i niesłusznie pamiętamy go jako człowieka tylko dowcipnego. Cóż więc chciał nam powiedzieć, kiedy pisał, że "prawdziwa cnota krytyk się nie boi? Dwie różne, ale ważne rzeczy. Pierwsza - to zalecenie, byśmy wiedzieli, co czynimy dobrze, a co źle, i nie kierowali się w ocenianiu samych siebie cudzym zdaniem. Spójrzmy na tę kwestię posługując się przykładem nie cnoty, ale talentu artystycznego. Otóż - zależy to także od indywidualnego temperamentu - wielu wybitnych artystów w ogóle nie zwracało uwagi na ocenę ich twórczości, pozytywną czy negatywną. Sami najlepiej wiedzieli, co zrobili świetnie, a co tylko średnio dobrze. Oczywiście nie wszyscy mieli tę zdolność i nie wszyscy potrafili być tak odporni, czego przykładem zamilknięcie na długie lata obrażonego Aleksandra Fredry po krytycznej recenzji Seweryna Goszczyńskiego. Jednak artysta, który powiada, że nie wie, co jest warte jego dzieło, a dowie się, kiedy ludzie to ocenią, albo kokietuje, albo oszukuje. Podobnie jest z człowiekiem prawdziwie cnotliwym. Naturalnie nie oczekuje na...
Home Książki Cytaty Ignacy Krasicki Dodał/a: surrealice Popularne tagi cytatów Inne cytaty z tagiem miłość - Nadal mnie pragniesz – stwierdził – i nadal kochasz. Nie przyznasz się do tego, ale ja to wiem. Nie bądź tchórzem Crevan! Nie bój się przyznać, że się pomyliłaś! Że nie wiesz, dlaczego Kenji chce cię tak usidlić! Zakładając ci na palec pierścionek czy obrączkę, nie wymaże z twojego serca tego, co do mnie czujesz! - Nadal mnie pragniesz – stwierdził – i nadal kochasz. Nie przyznasz się do tego, ale ja to wiem. Nie bądź tchórzem Crevan! Nie bój się przy... Rozwiń Anna Crevan Sznajder - Zobacz więcej - Wyjdź stąd! Ale już! Ty draniu! Nienawidzę cię! - Nie! Ty po prostu nie potrafisz mnie nie kochać! Kuso! Znów miał rację! Ale byłam wkurzona. - Wynoś się! Ale już! Spojrzał na mnie tak, że zadrżałam, potem wyszedł. - Wyjdź stąd! Ale już! Ty draniu! Nienawidzę cię! - Nie! Ty po prostu nie potrafisz mnie nie kochać! Kuso! Znów miał rację! Ale byłam wkurzo... Rozwiń Anna Crevan Sznajder - Zobacz więcej - Tak? - spytała Justyna, czując, że oddałaby mu nawet całą swoją wełnę, gdyby teraz poprosił. - Tak? - spytała Justyna, czując, że oddałaby mu nawet całą swoją wełnę, gdyby teraz poprosił. Maria Różańska - Zobacz więcej Inne cytaty z tagiem ludzie W życiu trafisz nieraz na ludzi, którzy mówią zawsze odpowiednie słowa w odpowiedniej chwili. Ale w ostatecznym rozrachunku musisz ich sądzić po czynach. Liczą się czyny, nie słowa. W życiu trafisz nieraz na ludzi, którzy mówią zawsze odpowiednie słowa w odpowiedniej chwili. Ale w ostatecznym rozrachunku musisz ich sądzi... Rozwiń Nicholas Sparks - Zobacz więcej Inne cytaty z tagiem pieniądze Dostatecznie wcześnie pojął, jaką rolę w życiu grają pieniądze: to one są środkiem umożliwiającym prowadzenie takiego życia, na jakie ma się ochotę. Kto ma pieniądze, może robić co zechce - kto ich nie ma, musi robić to, czego chcą inni. Dostatecznie wcześnie pojął, jaką rolę w życiu grają pieniądze: to one są środkiem umożliwiającym prowadzenie takiego życia, na jakie ma się... Rozwiń Andreas Eschbach - Zobacz więcej Nawiasem mówiąc, Trout napisał książkę o drzewie dolarowym. Zamiast liści rosły na nim dwudziestodolarowe banknoty. Kwitło obligacjami pożyczki państwowej, a owocowało diamentami. Do drzewa ściągali ludzie, którzy zabijali się pod nim nawzajem, dostarczając w ten sposób doskonałego nawozu. Nawiasem mówiąc, Trout napisał książkę o drzewie dolarowym. Zamiast liści rosły na nim dwudziestodolarowe banknoty. Kwitło obligacjami pożyc... Rozwiń Kurt Vonnegut - Zobacz więcej A woman has her years like a purse of coins and she spends them willy-nilly. A woman has her years like a purse of coins and she spends them willy-nilly. Sebastian Barry - Zobacz więcej
Nie bez kozery w tytule przywołuję Krasickiego ale żeby lepiej zrozumieć ideę tego tekstu zacytuję dłuższy fragment Antymonachomachii mistrza Ignacego. Kto się złym czuje, tego zarzut wzruszy; Cienia się swego boi hipokryta, Gdy go wewnętrzne przeświadczenie głuszy; Ubezpieczona w niewinności swojej, Prawdziwa cnota krytyk się nie boi. Rzecz będzie o etyce a ściślej ujmując o etyce żużlowej opisanej w Kodeksie Etycznym Osób Urzędowych w Sporcie Żużlowym. Dokument ten w swoim założeniu ma wyznaczać standardy zachowań etycznych dla osób urzędowych w tym także sędziów. Trwa akcja zbierania pieniędzy na leczenie bratanicy sędziego Pawła Słupskiego. Kwota jest ogromna a czasu coraz mniej. Akcja przy wsparciu mediów zatacza coraz szersze kręgi. Ostatnio przybrała jednak zupełnie inny wymiar. W bezpośrednią pomoc w blasku kamer angażują się już zawodnicy i działacze klubów walczących na torze. Padają konkretne kwoty wsparcia. I właśnie te wydarzenia w konfrontacji z zasadami zawartymi w Kodeksie Etycznym dały mi podstawy do zastanowienia i napisania tego tekstu. Sędzia Paweł Słupski wielokrotnie wypowiadał się, że osobiście mocno zaangażowany jest w pomoc dla małej Niny czemu nie należy się dziwić. To oczywiste, że tak jest. Co zatem budzi wątpliwości kodeksowe? Przed jednym z meczów ekstraligowych działacz klubu, który niebawem miał przystąpić do rywalizacji o punkty DMP deklarował wsparcie zbiórki ze strony poszczególnych zawodników jak i całego klubu. No i pięknie pomyślałem. Im więcej takich gestów tym szybciej uzbiera się potrzebna kwota. Ze sporym zaskoczeniem i zdziwieniem przyjąłem jednak po chwili do wiadomości, że sędzią zawodów jest… Paweł Słupski. Właśnie wtedy pomyślałem, że nie ma bardziej czytelnego przykładu konfliktu interesów zdefiniowanego w Kodeksie Etycznym jak właśnie ten. A w artykule 2 Kodeksu czytamy, że: Unikanie konfliktu interesów jest jednym z podstawowych obowiązków Osób urzędowych. Artykuł 6 w pkt 1 definiuje czym jest konflikt interesów: Konflikt interesów to jakakolwiek rzeczywista lub potencjalna korzyść dla Osoby urzędowej, związek z osobą trzecią lub czynność zdziałana w przeszłości lub obecnie, która może powodować podejrzenie o stronniczość lub interesowność. W kolejnym punkcie Kodeks podpowiada nawet, że: W przypadkach wątpliwych co do występowania w danym wypadku konfliktu interesu Osoba urzędowa ma obowiązek natychmiast zwrócić się do GKSŻ z prośbą o wydanie opinii. Kodeksy Etyczne nie są zbiorem czynów zabronionych w rozumieniu karnym. Sama etyka to nauka o moralności z której wywodzi się ogół zasad i norm postępowania przyjętych w danym środowisku. I żużel taki Kodeks też ma. Pozycja w jakiej znalazł się sędzia Paweł Słupski w zderzeniu z jego zapisami delikatnie ujmując jest niekomfortowa. Zadaję zatem publiczne pytanie żużlowym władzom: czy nie widzą tej korelacji? Czy sędzia Słupski zwrócił się o wydanie opinii w tej materii? Czy tak bezpośrednie deklaracje finansowe lub ich brak ze strony zawodników i klubów, których rywalizacja jest potem oceniana przez sędziego Słupskiego nie może powodować podejrzenia o stronniczość lub interesowność? Czy w tych okolicznościach nie jest zasadnym (zgodnie z Kodeksu) wycofanie się ze sprawowania funkcji sędziego do czasu pomyślnego zakończenia zbiórki? I na koniec pytanie podstawowe czy Kodeks Etyczny w ogóle jeszcze obowiązuje? Ja, podobnie jak rzesza anonimowych darczyńców także dokonałem wpłaty ale jakoś tak się złożyło, że kamer przy tym nie było.
Tolerancja i dialog. Te dwie wartości są mi szczególnie bliskie. Niestety, zabrakło ich przy tworzeniu wystawy stałej Muzeum II Wojny Światowej. I teraz stała się ona przedmiotem sporu politycznego – zdaniem naszej dziennikarki Marzeny Bakowskiej można było uniknąć polsko-polskiej walki o muzeum. UNIWERSALIZM Twórcy wystawy stałej argumentują, że takiego muzeum nie ma nigdzie na świecie, bo w sposób uniwersalny opowiada o doświadczeniach wojennych. Uniwersalny, czyli pokazując walkę i cierpienia ludzi w różnych krajach, nie tylko na terenie Polski. Kluczowy jest temat, a nie tylko data. Zagadnienia niemal natychmiast możemy porównać z wydarzeniami w innym kraju. Ekspozycja jest przeładowana informacjami. Ok. 2,5 tysiąca eksponatów, ponad 4 godziny materiałów filmowych i 1100 stron tekstów merytorycznych. Wiele osób gubi się. Wszystkim polecam zwiedzanie z audioguidem, bo można pominąć część sal. Ale i to nie jest rozwiązanie. Audioguide nie informuje o ekspozycji dedykowanej dzieciom. ZWIEDZAJĄCY – REZERWUJ DUŻO CZASU Nikt nie jest w stanie zwiedzić wystawy stałej w standardowym czasie trzech godzin, jakie zazwyczaj spędza się w takiej instytucji kultury. Oglądając wszystkie prezentacje multimedialne, filmy oraz oczywiście eksponaty, czytając wszystkie opisy i dokumenty spędziłam tu w sumie 11 godzin. Poświęciłam na to trzy wizyty w tym miejscu. Wiele razy także „przebiegałam” ekspozycję przy innych okazjach. I nie śmiem twierdzić, że świetnie znam wszystko. Wiele rzeczy mam jeszcze do odkrycia. Wielość informacji to wada, ale i zaleta. Przy kolejnej wizycie można bowiem skupić się na zupełnie innych faktach. To także powoduje, że zaciekawieni zwiedzający będą wracać. Jeśli jednak turysta przyjedzie do Gdańska z zagranicy, to raczej tylko raz tu przyjdzie. Będzie chciał zobaczyć także inne miejsca w Trójmieście. Ambitni zwiedzający, którzy postawią sobie za punkt honoru zobaczenie wszystkiego, muszą sobie zarezerwować dużo czasu. Przydatna jest także wiedza historyczna, bo pokazując doświadczenia wojny w wielu miejscach, nie potrafimy sobie poradzić z porównaniem zjawisk. Z drugiej strony twórcy mogą mówić, że „przecież staraliśmy się wszystko pokazać”. Z zaciekawieniem przysłuchiwałam się dyskusjom tuż po otwarciu, podczas których spierano się co jest zaprezentowane, a co nie. I rzeczywiście krytycy czasem się mylili mówiąc, że czegoś nie ma. Niektóre fakty są pokazane, ale np. na jednym slajdzie w jednej z 250 prezentacji multimedialnych. Są, więc o co chodzi? LOGICZNE ZMIANY Chodzi o klarowność przekazu. Jeśli chcemy prezentować różne zjawiska, musimy ich skalę porównywać. Nie tylko emocjonalnie oddziaływać na odbiorcę, przerażając go ogromem cierpień. Także pokazywać fakty i liczby. W widocznym miejscu, a nie na 10 slajdzie w 156 prezentacji multimedialnej. Poza tym mówiąc o pewnych zjawiskach, nie powinno się pomijać innych. Prezentując prześladowania wobec Żydów w Wolnym Mieście Gdańsku, twórcy wystawy nie dodali represji wobec Polaków. Logicznym było więc dla mnie uzupełnienie tego tematu przez obecnego dyrektora Karola Nawrockiego. Kolejne zapowiadane zmiany również są dla mnie logiczne, np. prezentacje konkretnych danych liczbowych i uwypuklanie wyjątkowego polskiego doświadczenia w czasie II wojny światowej. Czuli to już twórcy tego muzeum, tworząc adres strony internetowej „ To dla Polaków wojna zaczęła się w 1939 roku, a nie np. w 1941 roku. Uwypuklenie polskich bohaterów pomoże polskim zwiedzającym odnieść się do znanych już faktów. A to pozwoli na rozszerzenie wiedzy o innych krajach, na czym zależało twórcom ekspozycji. Natomiast turyści z zagranicy dowiedzą się o postaciach, które są naszą dumą. I tematem na świetny film, jak choćby rotmistrz Witold Pilecki. TOLERANCJA I DIALOG Tolerancji i dialogu zabrakło przy projektowaniu ekspozycji. Tolerancji dla innego niż nasz, jedynie słuszny, uniwersalny sposób referowania doświadczeń wojennych. To zamykało na dialog. Twórcy wystawy twierdzą, że zapraszali krytyków do dyskusji. Nie dziwię się, że mogli nie chcieć brać udziału w dyskusji. Przed oficjalnym otwarciem muzeum byłam uczestnikiem prezentacji wystawy stałej dziennikarzom, naukowcom i kombatantom. Nie było miejsca na jakikolwiek głos sprzeciwu. Dziennikarz gdańskiego portalu miejskiego próbował zadać pytanie obiektywnie, ale tłumaczył się od razu, że to nie znaczy, że nie popiera tego kształtu wystawy i staje się na moment niejako „adwokatem diabła”. Muszę zestawić tamto spotkanie z konferencją naukową „Wojna i pamięć”, która odbyła się 16 października w Muzeum II Wojny Światowej. Przyjechali zwolennicy dotychczasowego kształtu ekspozycji i bez obaw chwytali za mikrofon wyrażając swoje zdanie. Zostali wysłuchani. Były kontrargumenty. Była atmosfera dialogu, choć oczywiście towarzyszyły temu emocje. Trudno prowadzić dialog, kiedy ktoś prezentuje jedynie słuszną, bo swoją wizję. Konieczna jest tolerancja dla odmiennego punktu widzenia. Bo jak mawiał klask – prawdziwa cnota krytyk się nie boi. Marzena Bakowska
Liczba wyświetleń: 324Politycy demokratycznego supermocarstwa, lśniącego ideału demokracji, wolności i swobód obywatelskich, wciąż zapewniają, za pośrednictwem posłusznych i gorliwych mediów, że naczelnym celem wojny w Afganistanie jest po pierwsze wyplenienie terroryzmu i wpływów Al-Kaidy w tym kraju, a następnie wprowadzenie tam wyżej wymienionych dobrodziejstw. Przy okazji wspomina się zagwarantowanie równouprawnienia afgańskich kobiet, budowę szkół, służby zdrowia i infrastruktury. To samo głoszą politycy krajów-wiernych przyjaciół Stanów Zjednoczonych, których wojska pomagają amerykańskiej armii w walce o te chwalebne i szlachetne pod uwagę, że Afganistan jest pozbawionym dostępu do morza górzysto-pustynnym krajem, jednym z najbiedniejszych państw świata, posklejanym z kilku grup narodowo-językowych i kilkudziesięciu niekoniecznie przyjaźnie do siebie nastawionych plemion, oddalonym o 20 tysięcy kilometrów od terytorium USA, należy podziwiać szlachetne i bezinteresowne zachowanie supermocarstwa i jego sojuszników, poświęcających życie swych żołnierzy i kilkaset miliardów dolarów rocznie dla dobra afgańskich górali. Tym bardziej, że Al-Kaidę w Afganistanie unicestwiono już w pierwszych latach wojny, a jej przywódca, Osama Ibn Laden został zamordowany w zeszłym roku w Pakistanie, zatem wojna jest kontynuowana już tylko w celach jednak cnota ma swych krytyków, nie należy się więc dziwić, że są malkontenci, kwestionujący szlachetne cele wojny USA w Afganistanie. Wyolbrzymiają oni znaczenie położenia tego kraju, graniczącego z Iranem, Pakistanem, Chinami, Tadżykistanem, Turkmenistanem i Uzbekistanem, a zatem będącego węzłowym skrzyżowaniem dróg i ewentualnie rurociągów, umożliwiających eksploatację ogromnych złóż nafty i gazu w krajach środkowej Azji. Ci krytycy, zaślepieni niechęcią do Stanów Zjednoczonych, rozdymają znaczenie Afganistanu w szachowaniu wrogiego wobec USA i Izraela Iranu i rosnących w potęgę Chin. Głoszą niestworzone historie o bogactwach naturalnych Afganistanu – nafcie, gazie, rudach żelaza i metali ziem prawda, że Exxon-Mobil właśnie wystąpił do rządu afgańskiego o koncesję na zbadanie i eksploatację złóż ocenianych na miliard baryłek ropy i gazu, ale to przecież tylko zdrowa konkurencja handlowa z chińskim koncernem CNPC i indyjskim ONGC, które starają się o podobne koncesje. Tak samo naturalne jest ogłoszenie przez Pentagon i Geological Survey, że będą szkolić afgańskich geologów by mogli oni prowadzić poszukiwania i identyfikację cennych złóż mineralnych. Pentagon już dawno ocenił bogactwa naturalne Afganistanu – ropę, gaz, rudy żelaza, kamienie szlachetne i półszlachetne, metale ziem rzadkich – na co najmniej bilion (USA trylion) dolarów. Jednak rządy USA i krajów sojuszniczych wydadzą co najmniej tyle samo pieniędzy na prowadzenie wojny, choć to przecież pieniądze podatników, a zarabiać będą wielkie prywatne korporacje. To, że zginie jeszcze parę tysięcy żołnierzy i kilkadziesiąt (lub kilkaset) tysięcy Afganów jest smutne, lecz nie tragiczne. Synowie kongresmenów, senatorów, premierów, dyrektorów korporacji, itp., w Afganistanie przecież nie służą, a zabici Afganie to tylko szkody uboczne (collateral damage).Ważne jest, że Afganistan będzie miał Parlament, prezydenta, wybory, kobiet nie będzie się publicznie chłostać, bogactwa naturalne będą mogły być bezpiecznie eksploatowane, a kiedyś, kiedyś, gdy bohaterscy obrońcy demokracji pokonają wreszcie talibskich terrorystów, wybuduje się może te szkoły, kliniki i szosy. Przy okazji USA zdobędą kontrolę nad strategicznym punktem globu, będą mogły szachować Chiny, grozić Iranowi i gwarantować wierność i posłuszeństwo Pakistanu, a Exxon-Mobil będzie mógł swobodnie pompować naftę. Ale to przecież tylko sprawiedliwa nagroda za szlachetne i bezinteresowne niesienie demokracji i wolności zacofanym dzikusom, prawda???Autor: Hersoryk Nadesłano do “Wolnych Mediów”
prawdziwa cnota krytyk się nie boi co to znaczy