Kliknij tutaj --> 🏉 zaplanuj swoją podróż palcem po mapie
Palcem po Mapie na Allegro.pl - Zróżnicowany zbiór ofert, najlepsze ceny i promocje. Wejdź i znajdź to, czego szukasz!
Podróżuj powoli. Na zdj. plaża na jednej z tajskich wysp. Podróż po Azji Południowo – Wschodniej na własną rękę powinna być przyjemna i pełna przygód, a nie stresująca i wyczerpująca. Dlatego ważne jest, żebyś dobrze się przygotował, zostawiając miejsce na spontaniczność i nieoczekiwane wydarzenia.
Legenda oznacza nie tylko opowieść o zamierzchłych czasach i niezwykłych miejscach lub osobach. Istnieje jeszcze coś takiego, jak LEGENDA MAPY - umieszczona na dole mapy, zazwyczaj po prawej lub po lewej stronie. Jest to tekst objaśniający mapę, co oznaczają niektóre obiekty na niej albo kolory.
Grę Palcem po mapie można u nas kupić już za 31,99 zł. Zapewniamy też łatwość i przejrzystość w dokonywaniu zakupów. Zapewniamy też łatwość i przejrzystość w dokonywaniu zakupów. Wszystkie ceny produktów są wyraźnie wyświetlane na naszej stronie, a każdy produkt jest opisany w pełni i zawiera informacje na temat
Palcem po mapie: Australia Południowa. fot. Urząd miasta w Adelajdzie. Kiedy codzienna rutyna uderza nas coraz bardziej, a najdalszym wypadem w ostatnich tygodniach dla wielu jest Watopia, czas nieco pobudzić nasze kolarskie umysły. Kilka dni temu swoisty powiew świeżości do naszych domów wprowadził krótki serial dokumentalny o ekipie
Comment Rencontrer Un Homme Quand On Est Gay. Zaplanuj swoją podróż palcem po mapie. NAPISZ o tym kilka zdań w zeszycie ♥ Proszę
Wiadomości Pastel 10 czerwca 2018 [spu popup=”18342″][/spu]Płacić trzeba! Omorfita – część Nikozji podzielona pomiędzy dwie społeczności. Turków cypryjskich i Greków cypryjskich. Większa część znajduje się pod turecką okupacją. Dom rodzinny babuni przejęli Turcy, a babcię ewakuowano na południe w roku 1974 – był tak blisko a jednocześnie tak daleko, za drucianym ogrodzeniem z kolczatką. Babcia zmarła w roku 2017. Niech spoczywa w spokoju. A jednak nie… W roku 2018 do babuni przychodzi list. Od gminy Nikozja. Ponaglenie zapłaty podatków za nieruchomość w której babcia nie żyła od ponad 40 lat. To jest dopiero biurokracja! Podobne teksty Zaplanuj swoją podróż Zobacz także: Więcej w tym temacie: Prawie co trzeci pracownik to imigrant MarGol 1 sierpnia 2022 Liczba imigrantów zatrudnionych na Cyprze w 2021 r. wyniosła 180344, co odpowiada 28,8%całkowitej siły roboczej Cypru Według Cystat 37,7 proc. imigrantów przeniosło się na Cypr Czytaj Dalej Matka Rosja ostrzega rodaków? MarGol 1 sierpnia 2022 Przeciwnicy Putina, Rosjanie mieszkający na Cyprze czują się zagrożeni po zdjęciach opublikowanych w Limassol… Rosyjscy przeciwnicy wojny Moskwy na Ukrainie, którzy mieszkają na Cyprze, twierdzą, Czytaj Dalej Potężny pożar pomiędzy Pafos i Limassol MarGol 1 sierpnia 2022 Pożar wybuchł w środku nocy – nie było możliwości użycia samolotów i helikopterów gaśniczych. Jak powiedział Philenews dyrektor Departamentu Leśnictwa Charalambos Alexandrou, pożar szaleje na Czytaj Dalej Jednak turystyka kwitnie… MarGol 2 sierpnia 2022 Na szczęście nie sprawdziły się złe prognozy ekspertów – turystyka na Cyprze kwitnie. Od stycznia do czerwca Cypr odnotował 1,2 miliona odwiedzających, prawie pięć razy Czytaj Dalej Prawie co trzeci pracownik to imigrant MarGol 1 sierpnia 2022 Liczba imigrantów zatrudnionych na Cyprze w 2021 r. wyniosła 180344, co odpowiada 28,8%całkowitej siły roboczej Cypru Według Cystat 37,7 proc. imigrantów przeniosło się na Cypr Czytaj Dalej Matka Rosja ostrzega rodaków? MarGol 1 sierpnia 2022 Przeciwnicy Putina, Rosjanie mieszkający na Cyprze czują się zagrożeni po zdjęciach opublikowanych w Limassol… Rosyjscy przeciwnicy wojny Moskwy na Ukrainie, którzy mieszkają na Cyprze, twierdzą, Czytaj Dalej Potężny pożar pomiędzy Pafos i Limassol MarGol 1 sierpnia 2022 Pożar wybuchł w środku nocy – nie było możliwości użycia samolotów i helikopterów gaśniczych. Jak powiedział Philenews dyrektor Departamentu Leśnictwa Charalambos Alexandrou, pożar szaleje na Czytaj Dalej Prom pływa, ale biletów brak… MarGol 31 lipca 2022 Już nie popłyniecie do Grecji promem… Wielu naszych czytelników zadaje pytanie dotyczące połączenia promowego łączącego Grecję i Cypr. Z systemu rezerwacyjnego wynika jasno – bilety Czytaj Dalej Policja dostała podwodną kamerę MarGol 30 lipca 2022 Policja odebrała podwodną zdalnie sterowaną kamerę podarowaną przez Stany Zjednoczone w ramach programu CYCLOPS. Kamera podwodna (model Videoray Pro4) jes tjedną z najnowocześniejszych na rynku, Czytaj Dalej
Opublikowano: 2014-08-27 15:14:19+02:00 · aktualizacja: 2014-08-27 15:47:49+02:00 Dział: Lifestyle Lifestyle opublikowano: 2014-08-27 15:14:19+02:00 aktualizacja: 2014-08-27 15:47:49+02:00 Fot. arch. Przed nami ostatnie dni wakacji i zapewne większość z nas wciągnęły już przygotowania związane z nowym rokiem szkolnym. Jednak ciągle świeże wspomnienia bajecznych podroży sprawiają, iż najtrudniej do rzeczywistości jest wrócić naszym pociechom, przed którymi ponownie kolejne kilka miesięcy ciężkiej pracy. Mój synek rozpamiętując ostatnio zwiedzone miejsca, poznanych ludzi, niezwykłe zwierzaki i przeglądając zebrane skarby nasunął mi pewien pomysł, który obok fotografii stał się dla niego świetnym punktem odniesienia do tego, gdzie był i co przeżył, oraz pomógł w pełni „skatalogować” jego wyprawy. Tym czymś okazały się niezwykłe mapy, zilustrowane z myślą o młodszych odbiorcach, których czytelna forma doskonale trafiła do ciekawskiego odbiorcy, a które jednocześnie stały się dobrym łącznikiem z nadchodzącą szkołą. „Puzzle Mapa Świata” to bajkowo przedstawione kontynenty, na których zaznaczono najistotniejsze rzeczy z danego regionu, najważniejsze zwierzęta czy charakterystyczną roślinność. Przeznaczone dla dzieci w wieku 6-12 lat są niezwykłą inspiracją do poznawania i zapamiętywania nowych, ciekawych miejsc. Taka mapa będzie idealnym miejscem, gdzie młodzi podróżnicy będą zaznaczać „zdobyte” lub wymarzone lądy. „Puzzle Mapa Polski” będzie idealnym dopełnieniem powyższej mapy, zwłaszcza iż większość z nas podróżuje głównie po kraju. Tu zaczerpniemy informacji z rodzimych regionów, poznamy tajemnice zamku w Janowcu, zobaczymy, jak wygląda zalipiańska chata, a podróży palcem po mapie nie będziemy mieli dość. Mniejszym podróżnikom polecam puzzle podróżnika z doskonale zobrazowanymi zwierzakami świata na wszystkich kontynentach. Cena tych map to koszt od 39 - 69 zł. Kolejnym świetnym pomysłem na podróże palcem po mapie i nie tylko jest wydanie książkowe Aleksandry i Daniela Mizielińskich „Mapy”, książki, która zabiera dzieci w niezwykłą podróż dookoła świata. Tu na ciekawie zobrazowanych stronach zobaczycie gejzery w Islandii, karawany na egipskiej pustyni i miasta Majów w Meksyku. W deszczowej Anglii zagracie w krykieta, w Indiach poćwiczycie jogę. Dziobak przywita was w Australii, natomiast w Finlandii zastanie was noc polarna. Na Madagaskarze poznacie bardzo stare baobaby. Zapoznacie się również ze strojami tubylców odwiedzanych ziem, a wszytko to bogato odzwierciedli klimat „odwiedzanych” miejsc. Mapownik, czyli praktyczny kurs mazania po mapach, to blok będący uzupełnieniem publikacji, który stanie się motywacją do stworzenie zarówno własnego świata czy własnej flagi, ale również będzie motorem do utrwaleniem informacji. W tym celu dzieci mogą min.: zaprojektować wzór japońskiego kimono, udekorować meksykańską czaszkę z cukru, czy przygotować wyprawę na Mount Everest. To zabawa z myślą o całej rodzinie. Książka w cenie od 42 zł. Zwolennikom tradycji polecam puzzle świata, z których składa się niezwykle imponujący globus a praca nad nim jest czystą przyjemnością, jak zapewniają nabywcy na forach internetowych. Cena od 68 zł. Wakacyjne podróże, nie ważne małe czy duże, mogą stać się inspiracją do zdobywania znacznie solidniejszej wiedzy ukrytej w książkach, mapach, atlasach, zwłaszcza jeśli te zawierają treści ciekawe, intrygujące i motywujące. To wiedza na koniec lata i początek szkoły, na niezwykle inspirujący czas z książką i mapą. Publikacja dostępna na stronie:
Cudze chwalicie, swego nie znacie. Przecież nasz kraj ma mnóstwo miejsc, które warto zwiedzić, a pomoże Ci w tym polska mapka-zdrapka z opisem naszego pięknego kraju! Mapka zdrapka – Polska w formie wielkiej zdrapki przedstawia cały kraj. Idealnie nada się do rozwijania Twojej podróżniczej pasji – niezależnie od tego, czy wolisz tylko jeździć palcem po mapie, czy rzeczywiście zwiedzać interesujące miejsca. Zdrap polskie miasta, w których już byłeś i zaplanuj kolejną wycieczkę do miejsc, które chcesz zobaczyć następnym razem. Pomoże ci w tym lista miejsc do odwiedzenia znajdująca się na dole mapy - dzięki niej nie przeoczysz żadnego interesującego miejsca oraz atrakcji turystycznych w Polsce, do których warto się wybrać. Możesz dodatkowo zdrapać europejskie kraje, które odwiedziłeś, ponieważ obok mapy Polski znajduje się również pomniejszona mapa Europy! Mapka Zdrapka to świetny pomysł na prezent nie tylko dla zapalonych podróżników, ale także dla marzycieli, którzy ciągle planują swoją podróż życia. Można ją wręczyć jako upominek z okazji urodzin, imienin albo jako prezent przed zbliżającymi się wakacjami lub większą wyprawą. Mapa sprawdzi się także jako prezent dla uczniów mających problemy z geografią – nauka wychodzi dużo lepiej, kiedy zamiast wkuwania, zdrapujesz miejsca, których musisz się nauczyć! Gadżet w skrócie: mapa Polski, na której możesz odznaczać cele twoich podróży z pomniejszoną mapą Europy pokryta specjalną złotą folią, jak zdrapka z loterii idealna dla osób sporo podróżujących świetny prezent dla patriotów lub obcokrajowców Polską oczarowanych rozmiary: 86,4x60,6cm oprawiona będzie stanowiła ciekawą ozdobę mieszkania elegancka tuba, w którą zapakowana jest mapa to kolejny powód by zakupić ten produkt jako prezent
Tropikalna burza w samolocie, noc wśród stada hien, ognisko w baobabie czy transport ambulansem – to tylko niewielka część przygód, jakie ma na swoim koncie Jarek Świątek, prawnik DahliaMatic. Wszystkie przeżył podczas podróży, na które wykorzystuje każdą wolną chwilę. Nowe wyprawy, miejsca i sytuacje wymagają wyjścia poza strefę własnego komfortu, a to – jak Jarek sam przyznaje – sprzyja także rozwojowi w biznesie. Zapraszamy do lektury wywiadu. Czy zawsze miałeś duszę podróżnika? Jarek Świątek: U mnie to trochę nabyta cecha. Dorastałem w czasach, w których jakakolwiek podróż była bardzo utrudniona. Jako nastolatek z zapartym tchem czytałem książki Alfreda Szklarskiego, które w młodym człowieku budziły ogromne zainteresowanie światem. Oglądałem także program podróżniczy „Pieprz i Wanilia”, to było takie moje okno na świat. Włączały się wówczas marzenia o dalekich podróżach. Niestety przez długi czas mogłem je realizować, jedynie jeżdżąc palcem po mapie. W tej chwili dużo się zmieniło, możemy podróżować tanio i praktycznie wszędzie. Książki i programy telewizyjne sprawiły, że zacząłeś fantazjować o podróżach. A kiedy w nich się rozsmakowałeś? Kiedy była ta pierwsza upragniona wyprawa? Zacząłem podróżować dość późno. W 1998 roku pierwszy raz wyruszyłem poza granice kraju. Z kolegami przejechaliśmy autostopem przez całą Europę do Hiszpanii na mecz klubu FC Barcelona. Muszę zadać to pytanie, jak długo czekaliście, aż jakiś kierowca się zatrzyma? Różnie z tym bywało (śmiech). W Barcelonie byliśmy po trzydziestu siedmiu godzinach, uważam, że to bardzo dobry wynik. Takie były moje początki. Później przyszedł czas na falę wyjazdów zorganizowanych stacjonarnych. Jednak przebywanie kilka dni dokładnie w tym samym miejscu zdecydowanie mnie nudzi. Czy podróżowałeś też w obrębie jakiegoś państwa „na stopa”? Tak i to jest jedno z najśmieszniejszych wspomnień (śmiech). W 2011 roku ja i mój kolega podróżowaliśmy po Indiach. Jednym z ostatnich miejsc, które chcieliśmy zobaczyć, była bardzo mało turystyczna miejscowość Bhopal, położona przy słynącej z szeregu stup buddyjskich Sanchi. Pojechaliśmy autobusem i spodziewaliśmy się takiego samego powrotu. Jednak rzeczywistość okazała się inna. Wszystkie autobusy były zapełnione, ludzie wręcz siedzieli na dachach pojazdów. Niestety nie było dla nas już miejsca, a taksówki były niewiarygodnie drogie. Stwierdziliśmy, że przy głównej drodze znajdziemy jakiś pojazd. Zobaczyliśmy, że dwóch Hindusów zatrzymało ambulans, więc do nich dołączyliśmy. Odległość pomiędzy Bhopalem a Sanchi wynosi ponad 40 kilometrów. To całkiem długa podróż w ambulansie. Tak (śmiech). Pamiętam, że kiedy robiło się tłoczniej na trasie, na pewnych odcinkach kierowca włączał sygnały dźwiękowe. Dzięki temu szybciej dojechaliśmy na miejsce. Pracujesz na samodzielnym stanowisku. Czy podróżujesz także w pojedynkę? To prawda, często jednak potrzebuję też pomocy merytorycznej i wskazówek od osób, które mają wiedzę z zakresu IT. Finalny efekt pracy jest jednak samodzielny. Z uwagi na poczucie bezpieczeństwa podróżuję ze znajomymi. Jeżeli chodzi o wyjazdy w pojedynkę, one zwykle nie polegają na tym, że człowiek podróżuje samotnie. Zawsze na trasie można poznać kogoś, kto jedzie dokładnie w tym samym kierunku albo ma podobne zainteresowania. Ile państw udało Ci się zwiedzić, a może lepiej powinnam zapytać: ile kontynentów? Zostały mi dwa kontynenty, na które jeszcze nie dotarłem. Jeden, który jest moim celem od bardzo dawna, to Australia, a drugi to Antarktyda. Na wszystkich innych – przynajmniej w kilku krajach – już byłem. Mam w związku z tym cel, nie muszę siedzieć i narzekać, że „wszystko już widziałem i co ja mam teraz robić”. Oczywiście żartuję sobie, jest wiele miejsc, do których – po jakimś czasie – chciałbym wrócić. Często jesteś w podróży, jak łączysz to z pracą? Najczęściej podróżuję w lutym bądź marcu. To najlepszy czas, żebym mógł wyjechać na urlop i żeby firma nie odczuła żadnych negatywnych skutków mojej nieobecności. Dzięki kierownictwu DahliaMatic, które rozumie moją pasję, udaje mi się organizować wyjazdy, na których jestem od dwóch tygodni do miesiąca. Mogę wtedy spokojnie odciąć się od tego, co dzieje się w biurze. Oczywiście w sytuacjach kryzysowych staram się szybko reagować. Mój najdłuższy wyjazd trwał trzydzieści trzy dni. Był trochę skomplikowany. Sam start zaczął się we Włoszech, a naszym celem była Tanzania, Dar es Salaam, atrakcje związane z safari (Ngorongoro i Serengeti). Później kierunek Dubaj i Indie. Całą wyprawę skończyliśmy w Bangkoku. Podróże to w Twoim przypadku głód świata, sposób na odnalezienie sensu życia, a może po prostu właśnie sens życia? ? (śmiech) Jestem człowiekiem ciekawym świata. Podróże to chęć zaspokojenia tej ciekawości. Staram się rozumieć pewne prawa, mechanizmy funkcjonujące w świecie. Wyprawy umożliwiają mi spotykanie ludzi, którzy totalnie różnią się od siebie kulturowo. W Europie tego zróżnicowania tak nie widać. W Azji każdy kraj jest inny, ludzie z Kambodży różnią się od tych z Tajlandii, zamieszkujący Birmę będą jeszcze inni. I to jest ciekawe. Podróżnicy to osoby o otwartych umysłach. Ta cecha jest też pożądana w biznesie – pomaga znaleźć niebanalne rozwiązania, sprzyja podejmowaniu odważnych decyzji. Czy Tobie podróże rozszerzyły horyzont zawodowych możliwości? Staram się mieć otwarty umysł i na nic się nie zamykać. Praca prawnika charakteryzuje się tym, że nie można się ograniczyć do jednego poglądu i jednej wizji. Trzeba umiejętnie przyjmować argumenty i prowadzić dyskusję. Być może także przygotowanie do zawodu prawnika umożliwia mi odkrywanie świata w sposób zupełnie świadomy. Z jednej strony dalekie podróże, z drugiej świat IT… Jesteś trochę nietypowym prawnikiem. W większości moja praca ma charakter powtarzalny, każdego dnia weryfikuję i sprawdzam umowy. Oczywiście różnią się one od siebie, mimo że sprowadzają do tego samego. W pracy zdarzają się także problemy, które są intrygujące i bardzo nowe. Wymagają ode mnie uzyskania świeżej wiedzy, zweryfikowania stanu prawnego, faktycznego i dopiero rozstrzygnięcia pewnych kwestii. Branża IT jest bardzo interesująca. Czyli pracując w DahliaMatic, ciągle uczysz się czegoś nowego? O prawnikach in-house, wewnętrznych – takich jak ja – mówi się, że nigdy nie mogą być specjalistami w jednej, konkretnej dziedzinie. Na tym stanowisku potrzebna jest wiedza z zakresu wszystkich obszarów prawa. Moją specjalnością jest prawo cywilne. Znajomość przepisów z zakresu IT to przede wszystkim znajomość różnych dziedzin prawa, w tym cywilnego, administracyjnego, autorskiego czy ochrony konkurencji. Pracownicy przychodzą z różnymi problemami. Dlatego muszę na bieżąco pogłębiać swoją wiedzę. Proces samodoskonalenia to jeden z elementów, który sprawia, że DahliaMatic jest dla mnie interesującym pracodawcą. Każda podróż to sposób, by zregenerować siły, nabrać dystansu i uporządkować myśli. Mówi się, że osoby podróżujące korzystają w pełni z uroków życia i dlatego podchodzą do swojej pracy z większym entuzjazmem, pasją i zaangażowaniem. Czy tak też jest w Twoim przypadku? Faktycznie kilkutygodniowe odpięcie się od pracy sprawia, że wracam do niej z trochę bardziej jasnym i klarownym umysłem. Pozbawionym wcześniejszych problemów, które może nie do końca zostały rozwiązane. Oczywiście po intensywnych wyprawach potrzebna jest regeneracja. Podróżując, widzę, z jakimi problemami na świecie stykają się inni. Uświadamia mi to, że trudności osobiste – czy te, które miewam w pracy – nie są problemami, których nie da się rozwiązać. Okazuje się, że coś, co uważałem za duży problem, jest trywialnym zdarzeniem, którego rozwiązanie jest banalne. Wyjście poza swoje „bezpieczne podwórko” sprzyja rozwojowi także w biznesie. Ludzie drogi w podróżach znajdują wiele inspiracji. Czy wykorzystujesz je później w pracy? Hm… to trudne pytanie. Na pewno podróże sprawiły, że stałem się bardziej otwarty na ludzi. Nauczyły mnie wzbudzać sympatię i zaufanie tak, żeby ktoś bez obaw mógł przyjść do mnie ze swoimi problemami. Staram się pomagać w sposób możliwie najprostszy, bez zbędnych utrudnień. Nie chcę być postrzegany jako prawnik, przy pomocy którego karze się tych, którzy coś zrobili źle. Chcę być dla ludzi pomocny i nie szukać problemów oraz ich nie tworzyć. Który zakątek świata wywarł na Tobie największe wrażenie i śni Ci się po nocach? ? Podobno mężczyźni w większości nie pamiętają swoich snów (śmiech). Jest kilka takich miejsc na świecie, do których – jeśli będę miał okazję – chciałbym wrócić. Na pewno będą to Indie i Japonia. W Indiach byłem już trzykrotnie i ciągle uważam, że jest tam jeszcze mnóstwo miejsc, których nie widziałem, a które chciałbym zobaczyć. W Japonii prócz krajobrazu zauroczyli mnie sami Japończycy, to jakimi są niezwykle przyjaznymi i pomocnymi ludźmi. Azja ze względu na różnorodność kulturową, przyrodniczą czy architektoniczną – biorąc pod uwagę chociażby obiekty sztuki sakralnej – jest bardzo intrygująca. Świątynie buddyjskie w Tajlandii wyglądają inaczej niż świątynie buddyjskie w Laosie albo Birmie. Każde z tych miejsc ma swoją specyfikę, operuje innymi detalami, a nawet inaczej pokazuje wizerunek Buddy. Jaka była Twoja największa podróżnicza przygoda? Trudno się zdecydować i wybrać tylko jedną. Będąc w Afryce, moim głównym celem była Tanzania. W jej północnej części znajduje się miejscowość Arusza, z której wyruszają wszystkie trekkingi na Kilimandżaro oraz wycieczki na safari. W Aruszy poznałem człowieka z plemienia Hadza, to plemię Buszmenów, których liczebność w Tanzanii wynosi około tysiąca osób. Zaprzyjaźniliśmy się na tyle, że mężczyzna jeździł z nami kilka dni samochodem. Czyli mieliście miejscowego przewodnika? Dokładnie (śmiech). Poznaliśmy jego plemię. Dzięki temu w trakcie ulewy mogliśmy schronić się wewnątrz baobabu i rozpalić ognisko. W wielkim drzewie byliśmy my i dwadzieścia innych osób z plemienia Hadza. To było spore przeżycie. Plemię Hadza i Buszmeni są bardzo interesującymi ludźmi, zwłaszcza pod względem antropologicznym. Ich język jest dość prymitywny. Porozumiewają się za pomocą mlasków, to bardzo ciekawe i ma w sobie pewien urok. W takim razie jak się komunikowaliście? Pomimo że ojczystym językiem naszego przewodnika był język plemienia Hadza, to znał on również język suahili, którym posługiwał się nasz kierowca. Dzięki temu wszystko, w miarę sprawnie, zostało przetłumaczone na język angielski. Faktycznie na świecie istnieje jeszcze dużo miejsc, gdzie komunikacja jest utrudniona i nie sposób się porozumieć, jak na przykład w Chinach. To niesamowite, jak wiele w życiu widziałeś. Ale widzieć to nie wszystko. Co zmieniają w człowieku podróże? Co zmieniły w Tobie? Jestem raczej introwertykiem. Lubię pracować z ludźmi, ale też bardzo dobrze czuje się we własnym towarzystwie. Podróże sprawiły, że nie zamykam się tylko w swojej bańce. To pomaga mi bardzo w pracy. Stałem się otwarty na świat i pewne poglądy. Masz swoje motto życiowe, którym się kierujesz? Tak, jest to jedna z zasad prawa rzymskiego, którą staram się kierować w całym swoim życiu, nie tylko zawodowym. Uważam, że sprawdza się w każdej sytuacji, a brzmi ona tak: „honeste vivere, alterum non laedere, suum cuique tribuere”, co znaczy „żyć uczciwie, innym nie szkodzić, dać każdemu, co mu się należy”. Pewno ciężko Cię zatrzymać w jednym miejscu i sądzę, że masz już zaplanowaną kolejną podróż. Jedną już mam! Zostałem zaproszony przez DahliaMatic na zagraniczny wyjazd integracyjny, który odbędzie się na przełomie września i października. Swojej jeszcze nie zaplanowałem.
zaplanuj swoją podróż palcem po mapie